JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 23-08-2021 09:34:03,
odsłon: 921
PL
Solidarność polsko-węgierska

 

Konsul Węgier w Polsce, prof. dr hab. Adrienne Körmendy rozpoczęła swoją misję w marcu 2014 r. w Konsulacie Węgierskim w Krakowie. Jest absolwentką Uniwersytetu im. Eötvösa Lóránda w Budapeszcie. Tytuł doktora oraz kandydata nauk historycznych uzyskała na Węgrzech, a tytuł doktora habilitowanego w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Przez wiele lat angażowała się w budowanie przyjaźni polsko – węgierskiej. Opowiedziała o o solidarnosci polsko – węgierskiej, współpracy obu krajów i wyzwaniach na przyszłość.

 

 

Berenika GrabowskaJak dowiedziała się Pani o tym, że wyjeżdża na misję do Polski -Krakowa? Czy było to dla Pani zaskoczenie?

 

Adrienne Körmendy: Właśnie byłam w drodze do Polski, kiedy latem 2013 r. zadzwonił do mnie Zsolt Németh, ówczesny sekretarz stanu w węgierskim MSZ-ecie, z informacją, że konsulat generalny Węgier w Krakowie będzie ponownie otwarty, a pan minister János Martonyi ma zamiar mianować mnie na stanowisko konsula generalnego. Zapytał, czy przyjmę propozycję i z wielkim wzruszeniem dałam panu ministrowi pozytywną odpowiedź. Lata w Krakowie były dla mnie najlepszym okresem mego życia zawodowego, choć wiązały się z okresem ciężkiej pracy, która jednak dała mi wielką satysfakcję i dużo radości, a przede wszystkim prawdziwych przyjaciół.

Do dyplomacji trafiłam w 1990 r., zaraz po moim powrocie ze stypendium im. Humboldta z RFN-u i z Wiednia, dzięki profesorowi Gyorgyowi Szabadowi, przewodniczącemu pierwszego demokratycznego parlamentu Węgier oraz Ákosowi Engelmayerowi, pierwszemu ambasadorowi demokratycznych i suwerennych Węgier w Polsce. W 2004 r. zdecydowałam się zakończyć służbę w węgierskim MSZ-ecie, co miało związek z wynikami wyborów w 2002 r., ale „społecznie” nadal byłam aktywna w budowaniu dobrych relacji polsko-węgierskich, starałam się służyć sprawie, jeśli było to potrzebne. Zawodowo jednak skoncentrowałam się na pracy nauczyciela akademickiego – na Węgrzech oprócz doktoratu mam stopień naukowy „kandydata nauk historycznych”, a w Polsce habilitację uzyskaną w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki temu, że w 2004 r. nasze kraje uzyskały członkostwo w UE, mogłam wykładać w Polsce, na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, nadal mieszkając na stałe w Budapeszcie.

 

Skąd zainteresowanie właśnie Polską? Co było inspiracją do tego?

 

W mojej rodzinie była żywa tradycja szacunku i uznania dla Polaków, postrzegając ich jako szlachetnych i ideowych ludzi, godnych naśladowania. Moja rodzina pomagała w czasie wojny Polakom przebywającym na Węgrzech. Jednak moje zawodowe zainteresowanie Polską pojawiło się dopiero na skutek wyboru tematu pracy magisterskiej. Zaczęłam studiować historię i studia mediewistyczne. Do tego wyboru zainspirowała mnie książka Istvána Bibó pt. Nędza małych państw. Chciałam poznać solidne fundamenty struktury, w ramach której odbywają się procesy historyczne, żeby zrozumieć historię naszego regionu. W mojej pracy magisterskiej zajmowałam się historią osadnictwa na północnych terenach Regnum Hungariae w XIII-XIV w., które było częścią wielkiego procesu osadniczego od Niderlandów aż do Litwy i Siedmiogrodu. A to wymagało ode mnie znajomości języka polskiego. Zabrałam się więc do ciężkiej pracy, by szybko nauczyć się czytać po polsku. Parę lat później dostałam roczne stypendium UNESCO w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.  Tak zaczęła się moja życiowa przygoda z Polską.

 

Ma Pani wiele zasług dla budowania przyjaźni polsko – węgierskiej. Co było dla Pani najważniejsze podczas trwania Pani misji na placówce w Krakowie?

 

Podstawową różnicą między ambasadą, a konsulatem jest to, że ambasada ma reprezentować w kraju przyjmującym interesy państwa wysyłającego, a konsulat interesy obywateli (osób fizycznych lub prawnych). Z tego wynika, że konsulat generalny w ramach obowiązku reprezentowania interesów obywateli własnego kraju ma starać się budować jak najlepsze wzajemne kontakty społeczne, kulturalne, handlowe, gospodarcze, turystyczne itp. Z geopolitycznych i historycznych uwarunkowań wynika, że dobre relacje państw należących do tego regionu, w tym Polski i Węgier, zależą od tego, czy potrafiliśmy budować i rozbudować ścisłe więzi intelektualno-duchowe oraz gospodarczo-infrastrukturalne. Budowa takich więzi, odpornych na wstrząsy w polityce i w gospodarce, zawsze wymaga woli i poparcia szerokich warstw społecznych. Uważałam więc, że moim najważniejszym zadaniem jest to, aby w ludziach obudzić wewnętrznie istniejące, ale nie zawsze uświadomione, zapotrzebowanie na umocnienie więzi z Węgrami, a potem te więzi rozbudować. Do okręgu Konsulatu Generalnego Węgier w Krakowie, oprócz województwa małopolskiego, należą województwa dolnośląskie, opolskie, śląskie, świętokrzyskie i podkarpackie, a więc te regiony Rzeczypospolitej, które przez wieki miały najbardziej intensywne kontakty handlowe, gospodarcze, społeczne i polityczne z Węgrami. Tutaj bardzo często można spotkać pamiątki po tych kontaktach, nawet w najbardziej niespodziewanych miejscach. Do głębokich pokładów pamięci i sentymentu najlepiej trafiać za pomocą sztuki. Muzyka, sztuki piękne, taniec, stanowią język uniwersalny jednakowo zrozumiały dla Polaków i Węgrów. Z tego powodu, na początku w centrum mojej uwagi były kontakty kulturalne, dzięki którym szybko rozwijały się kontakty społeczne, a te już stanowią dobry początego do intensywnego rozwoju kontaktów turystycznych, handlowych i gospodarczych.

 

Jak Węgrzy odbierają Polaków w dzisiejszych czasach? Czy Polska budzi zainteresowanie Pani rodaków?

 

Węgrzy zawsze uważali Polaków za szlachetny naród, za szlachetnych ludzi, za wzorowych dżentelmenów i patriotów, godnych naśladowania oraz prawdziwych, sprawdzonych przyjaciół. Prezydent János Áder powiedział w swoim przemówieniu w 2015 r. w Katowicach:  „Polak i Węgier – w swoim towarzystwie – są lepszymi ludźmi, lepszym Polakiem i lepszym Węgrem”. Po powstaniu Solidarności w 1980 r.,  propagandowa machina János Kádár w próbowała oczerniać Polaków wśród Węgrów, ale to mu się nie udało, choć pewne skutki można było zauważyć. Węgrzy podziwiają dziś Polaków z powodów ich energii, przedsiębiorczości, pomysłowości, docenili to jak szybko potrafili wyjść z kryzysu lat 80-tych i budować  szybko rozwijający się kraj. Jednocześnie Węgrzy w Polakach pokładają nadzieję, że razem obronią Europę wartości.

 

 

 

Przyjaźń polsko-węgierska była przez obie strony realizowana w praktyce w każdym stuleciu. Polacy najbardziej pamiętają o pomocy Węgier w trakcie wojny polsko-bolszewickiej, dzięki dostawom amunicji była możliwa obrona Warszawy. Jaki przykład polskiej pomocy najlepiej wspominają Węgrzy?

 

Walka polskich legionów o wolność Węgier w latach 1848-49 i działania generała Józefa Bema (dla Węgrów „ojczulka Bema”) są trwałym elementem węgierskiej pamięci historycznej i społecznej. Wszystkie demonstracje solidaryzujące się z Polakami lub protestujące przeciwko ingerencji obcych władz w suwerenność Polski lub Węgier, miały i mają miejsce przy pomniku Bema. Węgrzy dobrze pamiętają solidarność i pomoc Polaków w czasie powstania w 1956 r. Obraz Polaka jako prawdziwego przyjaciela ostatnio został umocniony, kiedy 15-ego marca 2012  r. do Budapesztu przyjechało kilkuset Polaków i brało udział w kilkusetysięcznej pokojowej demonstracji na znak solidarności z narodem węgierskim. 

 

Ważnym momentem łączącym obydwa narody we wzajemnej solidarności i pomocy były czasy komunizmu. Polacy mieli duży wpływ na rozwój węgierskiej opozycji, jej program i sposób myślenia. Bohaterski zryw Polaków w antykomunistycznym buncie w Poznaniu w czerwcu 1956 r. i Węgrów podczas powstania na Węgrzech w październiku i listopadzie 1956 r. ponownie splótł historię obu narodów. Czy nie uważa Pani, że za mało mówimy o solidarności polsko – węgierskiej i powinniśmy częściej do tego wracać?

 

Wcześniej już cytowałam słowa prezydenta Jánosa Ádera, które pokazują, jak wielka pozytywna energia tkwi w tej wyjątkowej jakości kontaktów polsko-węgierskich. Pani pięknie wspomniała o pomocy Węgier w trakcie wojny polsko-bolszewickiej, natomiast ja chciałabym przypomnieć wrzesień 1939 r., kiedy Hitler domagał się od Węgier przepuszczenia wojsk niemieckich atakujących Polskę. Właśnie wtedy Pál Teleki – premier Węgier – za zgodą regenta Horthyego kategorycznie odmówił, pisząc: „Ze strony Węgier jest sprawą honoru narodowego, by nie wziąć udziału w jakiejkolwiek akcji zbrojnej przeciw Polsce”. Teleki i Horthy nie wiedzieli, jak zareaguje na taką postawę Hitler i czy po tej odmowie nie nastąpi okupacja Węgier. Oni natomiast wiedzieli, że społeczeństwo węgierskie stoi murem za ich decyzją i woli okupację niż utratę honoru z powodu zdrady przyjaciela. Kiedy dziś zaytamy się Węgrów jaką konkretną, materialną korzyść daje „bujanie po sferach ideałów” i wychowanie narodu w duchu przyjaźni do drugiego narodu, jak to miało miejsce w przypadku Węgier do Polski, to podają przykład 1939 r. jako dowód słuszności takiej postawy. Uważam więc, że powinniśmy więcej mówić o solidarności polsko–węgierskiej i powinniśmy częściej do tego wracać, nie tylko z potrzeby umacniania swojego samozadowolenia, lecz po to, by wychować następne pokolenia w tym samym duchu i  zachować i dla nich ten niecodzienny wielki kapitał ideowy i polityczny, bo jak powiedział prezydent Áder w Katowicach „tylko ten naród ma przyszłość, który potrafi patrzeć dalej poza własne interesy”.

 

Zna Pani bardzo dobrze stosunki polsko – węgierskie, nie tylko z wiedzy naukowej, historycznej i społecznej, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia. Czy uważa Pani, że istnieją jakieś wyzwania we współpracy polsko–węgierskiej?

 

Pierwsze wyzwanie, my – Węgrzy i Polacy – musimy pamiętać o historycznej konieczności trwałej i strategicznej współpracy, która nie oznacza, że zawsze robimy to samo i we wszystkich kwestiach mamy identyczne zdania, ale to, że budujemy wzajemne głębokie zaufanie i zawsze koordynujemy nasze działania w taki sposób, aby przyczyniały się do umocnienia pozycji partnera i pomagały osiągnąć wspólny cel. Musimy mieć świadomość, że osłabienie Węgier lub Polski, zawsze oznacza wielkie niebezpieczeństwo dla tego drugiego kraju, nawet jeśli bezpośrednio obiecywano nam za to korzyść, ponieważ to znacznie pogorszyłoby uwarunkowania geopolityczne w całym regionie. Drugie wyzwanie to jeszcze większa intensyfikacja współpracy gospodarczej, zarówno na poziomie małych i średnich przedsiębiorstw, jak i w zakresie dotyczącym rozwoju wysokiej technologii. Współpraca powinna przyczynić się również do tego, żeby polskie i węgierskie przedsiębiorstwa mogły stać się liczącymi graczami na globalnym rynku. Na ostatnim miejscu wymieniam  wyzwanie dla mnie podstawowe, które jest sine qua non efektywności współpracy: rozbudowanie infrastruktury energetycznej oraz komunikacyjnej na poziomie transportu powietrznego, drogowego, kolejowego i wodnego. Praca już rozpoczęta, potrzebna jest wola konsekwentnego dążenia do celu i mądra współpraca, by zakończyć ją sukcesem. Jak powiedział premier Viktor Orbán: Europa Środkowa istnieje w naszych sercach i umysłach, w sztuce i literaturze, najwyższy czas, byśmy zrealizowali ją również w rzeczywistości materialnej.

 

Jaki potencjał widzi Pani w budowaniu rozwoju Inicjatywy Trójmorza i co możemy zrobić, żeby rozwijać ten projekt?

 

Kiedy mówimy o konieczności strategicznej współpracy Polski i Węgier, z perspektywy historycznej trzeba to rozumieć jako konieczność współpracy regionów od Bałtyku do Adriatyku, to znaczy regionów na północ i na południe od Karpat. Przez kilkaset lat, szczególnie w okresie, kiedy nasze kraje przeżywały rozkwit, regiony te znajdowały się na terytorium dwóch państw, polskiego i węgierskiego, państw ściśle ze sobą współpracujących. Dziś na południu jest już siedem państw. Ponieważ jednym z ważniejszych warunków szybkiego rozwoju   Europy Środkowo-Wschodniej jest organiczna współpraca całego regionu, współdziałanie Polski i Węgier  jest podstawowe, ale nie wystarczające. Węgierski rząd jest tego świadom, dlatego też celem aktywnej polityki Węgier dotyczącej Europy Środkowej jest odbudowa harmonijnej współpracy i synergii krajów Kotliny Karpackiej, głównie w dziedzinie gospodarczej. Starania węgierskie i Inicjatywa Trójmorza idealnie więc do siebie pasują, tym bardziej, że i rząd węgierski za swoje podstawowe, najważniejsze zadanie uważa rozbudowanie infrastruktury komunikacyjnej i energetycznej, a Inicjatywa Trójmorza właśnie to deklarowała za swoje zadanie centralne. Trzeba robić więc wszystko, aby przyspieszyć realizację tych planów i stworzyć dla Trójmorza długotrwałą, sprzyjającą atmosferę polityczną we wszystkich krajach regionu. W ramach tego projektu najważniejsza jest budowa prawdziwego zaufania między państwami na południe od Karpat. Tutaj wielka odpowiedzialność i zadanie spoczywa na Polsce, która musi przekonać siebie i swoich partnerów o potrzebie inicjatywy Trójmorza oraz podkreślać, że celem aktywnej polityki środkowoeuropejskiej rządu węgierskiego nie jest odbudowa tzw. wielkich Węgier (jak niektórzy polscy analitycy też przypuszczają), lecz odbudowa wielkości Europy Środkowo-Wschodniej, w której żaden naród nie dominuje nad innym, lecz szanują się wzajemnie. Inicjatywa Trójmorza, koncentrując się na budowie infrastruktury, która łączy kraje regionu, tworzy sprzyjające warunki narodom, by te mogły pozbyć się lęków, co w ten sposób uwolni potężną energię tkwiącą od dawna w narodach Europy Środkowo-Wschodniej. Jednym z tematów strategicznej współpracy polsko-węgierskiej powinna być więc koordynacja wysiłków na rzecz skuteczności Trójmorza.

 

 

 

Jako konsul była Pani bardzo zaangażowana również na rzecz rozwoju i promocji kultury obydwu krajów. Co łączy narody Polaków i Węgrów? Czy możemy znaleźć w sobie jakieś wspólne cechy?

 

Nie jest łatwo dać jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Jeśli chodzi o źródła tych tajemniczych więzi, które łączą Polaków i  Węgrów, na pewno musimy ich szukać we wspólnych kodach kulturowych, na których kształt największy wpływ miały chrześcijaństwo, które Polacy i Węgrzy przyjęli  prawie w tym samym okresie.  Wraz z przyjmowaniem chrześcijańskiego rytu łacińskiego, najmocniej dotarł do nas dorobek starożytnego Rzymu  razem ze swoimi ideałami i językiem łacińskim (który aż do 1844 r. był językiem urzędowym państwa węgierskiego). Na gruncie tej łacińsko-chrześcijańskiej kultury wykształciły się ideały i wzory, które najpierw stały się wymogami wobec należących do szlachty Węgrów, a później wobec wszystkich, którzy chcieli być zaliczeni do narodu. Te wymogi i ideały są bardzo podobne w przypadku Polaków i Węgrów: patriotyzm, nadrzędność wolności, dobra wspólnego i honoru. Do wspólnych cech należy również silne poczucie obowiązku obrony całej Europy (świata chrześcijańskiego) przed zagrożeniem zagłady. Cecha ta wykształciła się stopniowo przez wieki,  wskutek tego, że Polska i Węgry, leżąc na  skraju łacińskiej Europy, jako pierwsze musiały się zmierzyć z powtarzającymi się próbami zbrojnego podboju Europy przez agresywne mocarstwa wschodnie. Warto zauważyć, że te wspólne cechy najmocniej uwidaczniają się w trudnych i tragicznych chwilach, tak w życiu prywatnym, jak i w dziejach narodu. Kiedy już przypuszczano, że szybki postęp postkultury wymazał „stare, niemodne  sentymenty”, jakakolwiek tragedia w życiu jednego z naszych narodów, u drugiego zawsze wywoływała nieprzeciętną solidarność, ofiarność i gotowość do pomocy „bratankom”.

 

 

 

Żródło: https://warsawinstitute.review/pl/2020/numer-4-2020/solidarnosc-polsko-wegierska/

 
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem