JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 18-01-2020 22:18:05,
odsłon: 1574
PL
Mohacz
29 sierpnia 1526 roku – klęska wojsk chrześcijańskich w bitwie z Osmanami na równinie mohackiej

   Wojażując po południowych komitatach, żegnamy z żalem urokliwy i pełen polskich (także limanowskich) akcentów Segedyn, i przez Baję kierujemy się na Mohacz, by postawić stopę na polu jednej z największych bitew średniowiecza, tak brzemiennej w skutkach dla Królestwa Węgier, i nie tylko. Zwiedzamy miasto, liczące osiemnaście tysięcy mieszkańców, i odnajdujemy w parku pomnik upamiętniający polskich rycerzy poległych w bitwie. Wedle różnych źródeł, polski korpus ochotniczy liczył od półtora do dwóch tysięcy pieszych rycerzy. W najnowszych opracowaniach dotyczących klęski mohackiej, węgierscy historycy skłonni są szacować polską pomoc na dwa tysiące żołnierzy, z tego ok. tysiąc sześciuset Polaków położyło głowy na polu bitwy. Była to pomoc – powiedzmy tak delikatnie – nieoficjalna; byliśmy, ale jakby nas nie było. Dlaczego tak się stało, dlaczego Rzeczypospolita Obojga Narodów nie pomogła stosownie do wagi sprawy i swych możliwości, dlaczego król Zygmunt Stary „zapomniał” o bratanku Ludwiku, powiem trochę dalej.

 

  
Pomnik upamiętniający polskich rycerzy na czele z kapitanem Lenartem Gnoińskim.

 

 

    O bitwie na bagnistej naddunajskiej równinie - węgierskich Termopilach - napisano mnóstwo książek, rozpraw naukowych i artykułów, szukając przyczyn klęski i gdybając, co by było, gdyby …., itd. Nie będę się wysilać, żeby tworzyć kolejny opis owego starcia dwóch cywilizacji i dwóch religii. Są dostępne w księgarniach i w sieci. Mój węgierski przyjaciel i przewodnik, historyk z wykształcenia, wspomniał tylko, że wojewoda siedmiogrodzki (późniejszy król Węgier) Jan Zápolya tak się „spieszył” z posiłkami na pole bitwy, by nie zdążyć na czas, a Habsburgom  akurat na rękę była śmierć swojego wychowanka, króla Węgier i Czech Ludwika II Jagiellończyka (usynowił go Cesarz Maksymilian I), bo otwierała im drogę do tronu w Budzie i Pradze (układ wiedeński z 1515 roku). Ponoć młody, bo dwudziestoletni zaledwie, król też nie czekał na posiłki, by laurami zwycięstwa nie dzielić z innymi. Miast spodziewanej łatwej wiktorii, nastapiła straszliwa klęska i rzeź. Do tego stanu rzeczy mocno przyczyniła się wewnętrzna sytuacja Królestwa Węgier. DR.  Emeryk Lukinich, Profesor Uniwersytetu w Budapeszcie, członek Węgierskiej i Polskiej Akademii Umiejętności,  przytoczył w „Dziejach Węgier” fragment listu ówczesnego nuncjusza papieskiego w Budzie do papieża: „Muszę wyznać, i niech Jego Świętobliwość będzie przygotowana na to – donosił papieżowi 18 stycznia 1526 r. - że kraj ten nie jest zdolny do obrony, ale zdany jest na łaskę nieprzyjaciela, i z wojny wyjdzie tak, jak tego będzie chciał nieprzyjaciel. Bo czyż można sobie wyobrazić, by Węgry prowadziły wojnę przeciw całej potędze tureckiej, kiedy sam król węgierski i magnaci nie pomyślą nawet o tym, by wojsko broniące kresów otrzymało swój żołd. Król jest w tak ciężkim położeniu finansowym, że często nie może pokryć wydatków na kuchnię, panowie kłócą się ze sobą, a szlachta rozpadła się na liczne stronnictwa. Gdyby nawet zapanowała w kraju solidarność, jakżeż mogliby się oprzeć Turkom, gdy brak nawet najpotrzebniejszego sprzętu wojennego. Mogą tylko raz stanąć do walki, ale wtedy poniosą pewną klęskę. Nie wiele rozumiem się na sprawach wojskowych, ale nawet moje małe doświadczenie w tej dziedzinie pozwala mi twierdzić, że nie ma sposobu, by kraj ten mógł się obronić przed atakiem poważnych sił tureckich.” (cytat za: Emeryk Lukinich, Dzieje Węgier, DR. VAJNA GYÖRGY I SP. Budapest, 1938 rok, z węgierskiego przełożył Zbigniew Kościuszko, str. 114-115).

 

   Trzeba też dodać, że w siłę rosło stronnictwo upatrujące przyczyn kryzysu i chaosu wewnętrznego w słabych rządach obcej dynastii  i widzące Węgra - „swojego” - na tronie w Budzie. Takim kandydatem był Jan  Zápolya, zaciekły wróg Habsburgów, cieszący się nadto poparciem  króla Zygmunta Starego, którego córkę Izabelę Jagiellonkę pojął za żonę. Co się tyczy samej bitwy, to przeciwnik był doborowy, albowiem imperium Osmanów przeżywało wtedy swój złoty wiek, a armią dowodził osobiście sułtan Sulejman Wspaniały, wybitny wódz i strateg, zdobywca Rodos i Belgradu. O dużej dysproporcji sił (w ludziach i armatach) na niekorzyść sprzymierzonych wojsk chrześcijańskich już nie wspomnę.

   Wracam jeszcze do polskiej „honorowej” obecności pod Mohaczem. Dr Władysław Bogatyński (Kraków), w ciekawym artykule pt. „Na czterechsetlecie Mohacza (29 sierpnia 1526-1926)” z podtytułami: Skutki upadku Konstantynopola dla Europy. - Niebezpieczeństwo tureckie dla Węgier. - Katastrofa pod Mohaczem. - Dlaczego nie było Polski pod Mohaczem? - Polityka Polski po klęsce mohackiej. - Sprawa wschodnia Polski w XVII w. - Polska przedmurzem chrześcijaństwa. (Kuryer Literacko-Naukowy Nr.36 z dnia 6-go września 1926 roku) tak pisze (cytuję fragment):

   „Katastrofa mohacka pociągnęła za sobą nieobliczalne skutki dla chrześcijaństwa w ogóle, w pierwszym zaś rzędzie dla Węgier. Po Belgradzie i Mohaczu stały dla Turków na oścież otwarte wrota Europy. Ze śmiercią bezpotomnego Ludwika wymarli Jagiellonowie czesko-węgierscy i po spadek po nich zgłosili się na podstawie poprzednich układów z Jagiellonami – Habsburgowie. Uznani przez część tylko społeczeństwa wegierskiego, musieli prowadzić walkę z Zapolyami wyniesionymi na tron węgierski przez większą część narodu. To rozdarcie wewnętrzne Węgier ułatwiło Turkom zadanie. Popierając najpierw Jana Zapolyę, a potem małoletniego jego syna, Jana Zygmunta, zajęli przeważną część (3/4) Węgier wraz z Budą na półtora blisko wieku.

    Polski nie było pod Mohaczem. Jak wyżej zaznaczyliśmy, Zygmunt Stary unikał starcia z Turcją, bo sam nie czuł się na siłach, by odeprzeć wroga, a wszelkie plany europejskiej krucjaty antytureckiej, w której nawet Polsce wyznaczono rolę kierowniczą, upadły wobec niezgody pośród monarchów chrześcijańskich. W dodatku coroczne napady Tatarów na Polskę, zajęły ją tak dalece, że pomoc polska pod Belgrad spóźniła się i brakło jej także pod Mohaczem, a po katastrofie zajęła Polska stanowisko neutralne z obawy przed Turkiem, a z troski o Zapolyów, z których król Jan był mężem Izabelli Jagiellonki, córki Zygmunta Starego i przedwcześnie zmarłszy, zostawił wdowę wraz z synem Janem Zygmuntem. To też Jagiellonowie polscy, Zygmunt Stary i Zygmunt August, ojciec i brat Izabelli Zapolyowej patrzyli przez palce na prywatną robotę niektórych panów polskich na rzecz Zapolyów, sami zaś starali się godzić strony walczące, t.j. Zapolyów z Habsburgami, co prawda, z niewielkim naogół rezultatem.”

 

 

Powyższym blokiem z roku 1976, z obrazem autorstwa wybitnego malarza romantyzmu Bertalana Székely'ego, poczta węgierska upamiętniła 450. rocznicę bitwy pod Mohaczem. Obraz nosi tytuł „Odnalezienie zwłok króla Ludwika pod Mohaczem” i został namalowany w 1861 roku. Król Ludwik, widząc klęskę swych wojsk, uszedł z pola bitwy z garstką wiernych sług. Jego ciało odnaleziono po paru miesiącach nad niewielką rzeczką Csele (dopływem Dunaju). Mając na sobie ciężką zbroję, najprawdopodobniej utonął w wodzie lub błocie. Niektórzy historycy nie wykluczają skrytobójstwa. Został pochowany w katedrze koronacyjnej królów węgierskich w Székesfehérvárze (Katedra Marii Panny).

 

   Dzięki wskazówkom uprzejmego madziarskiego rendera trafiamy na pole bitwy, oddalone od miasta o kilka kilometrów. Wzniesiono tu nowoczesne mauzoleum i ciekawie zagospodarowano teren przeznaczony do zwiedzania. Są do dyspozycji przewodnicy, a także można nabyć foldery, książki i pamiątki. Przed zbliżającą się 500. rocznicą bitwy pod Mohaczem węgierscy naukowcy, historycy i archeolodzy, prowadzą projekt, którego celem jest zrekonstruowanie przebiegu bitwy, zlokalizowanie miejsc masowych pochówków, a także odnalezienia śladów obozowisk wojsk osmańskich i chrześcijańskich. W projekcie uczestniczą pracownicy Węgierskiej Akademii Nauk oraz Uniwersytetu w Pécs.

 

 

 

 

 W mauzoleum ze szkła, stali i betonu, o ciekawej formie architektonicznej (Mohácsi Történelmi Emlékhely), wystawa fotograficzna z prac archeologicznych na polu bitwy. By trafić na pole bitwy, trzeba wprowadzić do nawigacji - GPS nazwę wsi Sátorhely.

 

 


Sulejman Wspaniały (Süleyman Kanuni) na znaczku pocztowym  wydanym przez pocztę Turcji w roku 1966, z okazji 400. rocznicy śmierci sułtana, znanego bardziej w  swej ojczyźnie jako Kanuni, czyli Prawodawca. Reformator imperium osmańskiego.

 

 

 

Tekst i fotografie: Marek Sukiennik

 
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem