JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 29-10-2020 20:43:31,
odsłon: 418
PL
Wspomnienie o Niezłomnych

 

 

 

   Jest wieczór. Zima. Na polu śnieg, jak się to mówi, po kolana. Cała rodzina w kuchni. Mama na stołeczku przy piecu, dokłada drewienek, aby ogrzać izbę na noc. Tata chory kręci się po kuchni. Młodzież w łóżkach; po zachodniej stronie trójka, po wschodniej czworo. Nad tym łóżkiem Obraz Rodziny Świętej. Przepiękny, mający ponad sto lat, otrzymany od Babci Sułkowskiej, w czasie ślubu Mamy. Na stole lampa naftowa, kopciówka, bez szkła, bo się zbiło. Nowego nie ma gdzie kupić. Jest połowa stycznia 1948 roku. Ja leżąc w łóżku robiłem sobie powtórkę z Literatury i wertowałem zapiski z zeszytu, które zapisywałem na wykładach pani profesor Naturskiej. Do dziś pamiętam wykład z literatury rosyjskiej o Puszkinie. Jego wiersz pod tytułem Szarańcza – Leciała, leciała i siadła. Siedziała, siedziała, aż wszystko zjadła. I znów poleciała.

 

   Nagle do kuchni weszło dwóch Oficerów w polskich mundurach. Spojrzeli po izbie. Ponieważ byłem najstarszy, powiedzieli, Pan pójdzie z nami. Proszę się ubierać. Co miałem zrobić pod lufą karabinu. Ubieram się i wychodzę. Mama w płacz. Nikt nie wie, o co chodzi. Na polu jeden z poruczników mówi do mnie, przeprowadzi nas Pan koło Limanowej tak, abyśmy się nie spotkali z U.B. I Milicją w Limanowej. Wówczas było około 170 ubowców i 200 milicjantów. Ponieważ mama bardzo płakała, idziesz Pan do mamy i powiesz, że za 4 godziny wrócisz. Nie wolno ci nic więcej powiedzieć, i idzie ze mną do mamy. Po wyjściu z domu zagwizdał, a z sadzawki, z wikliny, około 50 metrów od domu, wychodzi około 30 chłopców w wieku może 25-30 lat, umundurowanych w polskie mundury. Świetnie uzbrojonych w broń angielską ze zrzutów. Maszynowa na ramionach, szyi, i krótka przy pasach z granatami, radiostacja, i mówi do mnie prowadź!!!

 

   Trasę znałem, bo w czasie okupacji pracowałem jako uczeń w Ostbahn aus Beserungwerk in Neu Sandez, więc prowadziłem ich polnymi drogami po śniegach przez Dębinę, Międzygórki, koło Szmidowej na tory kolejowe. I tak torami, przed stacja kolejową, zeszliśmy w pola, aż do Mordarki. Tam znów polami do Pisarzowej. Zaprowadziłem ich aż do stacji Męcina. Tam wsiedli do pociągu towarowego i odjechali na wschód. Jechali na zgrupowanie do Jasła. Prawdopodobnie z Kostrzy, bo znali mojego drużynowego z Rybia. Prawdopodobnie wszyscy zginęli, bo wtedy były wielkie obławy U.B., Milicji i KBW na oddziały partyzanckie. Po drodze pokazałem im, gdzie partyzanci koło Męciny wysadzili pociąg towarowy, podczas okupacji, a raczej lokomotywę bez przodu i parowóz. Za co Niemcy na słupach powiesili 3-ch mężczyzn w kalesonach i rozstrzelali około 40 mężczyzn. 3 osoby leżały kilka kroków dalej. Próbowali ucieczki. To wszystko widziałem wracając z pracy. Później się dowiedziałem, że pociąg wysadziła partyzantka radziecka Zołotara z Turbacza. Narazili Polaków na rozstrzelanie. 40 zakładników z Sącza i Montelupich.

 

 

 

Autor wspomnień: Michał Dutka

20 marca 2019 roku

 

Maszynopis sporządził brat Jan Dutka na podstawie oryginału rękopisu.

Fotografie: Marek Sukiennik

 

 

 

 

 
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem