JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 27-03-2019 23:07:35,
odsłon: 1092
PL
MIECZYSŁAW MORDARSKI
Żołnierz, muzyk, pedagog.

   W listopadzie ub. roku minęła 130 rocznica urodzin Mieczysława Mordarskiego (seniora), absolwenta renomowanego Seminarium Nauczycielskiego w Starym Sączu (1910), pierwszego kapelmistrza orkiestry I Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu (1918 – 1920), założyciela limanowskiej orkiestry dętej „Echo Podhala” (1923), nauczyciela muzyki limanowskich szkół.  Wraz z zespołem kameralnym opracowywał tło muzyczne do niemych filmów wyświetlanych w kinie „Marzenie” w Sowlinach. Z pietyzmem gromadził miejscowy folklor muzyczny. Był jednym z pierwszych organizatorów życia muzycznego w Limanowej. Swe życie poświęcił pracy pedagogicznej i społecznej, szerząc kulturę muzyczną.

 

   Osłabiony  chorobą, wyłączony z aktywnego życia zawodowego mój Dziadek swoje wspomnienia zaczął zapisywać w formie pamiętnika. Zapiski te zachowały się do dnia dzisiejszego i są pieczołowicie przechowywane w kronikach rodzinnych. Wspomnienia te uświadomiły mi w jak trudnych, a zarazem istotnych dla biegu historii naszego narodu czasach było dane żyć i pracować seniorowi naszego rodu. Przytoczę fragmenty owego pamiętnika, który zaczyna się następująco:

 

   Urodziłem się 30 listopada 1888 roku w Nowym Sączu, jako piąte dziecko Franciszka i Adeli z Deszkowskich. Do szkół chodziłem w Nowym Sączu ( 4 norm. i 2 gimn.).  Podczas wakacji jeździłem do Szczawnicy i grałem w Orkiestrze Zdrojowej Antoniego Wrońskiego. W 1910 roku ukończyłem CK Męskie Seminarium Nauczycielskie w Starym Sączu. Zaraz  w czasie pierwszych wakacji odbyłem służbę w 13. pp austriackim. Ponieważ żądano od nas dalszego szkolenia, ja i jeszcze kilkunastu innych zgłosiliśmy się na kurs podoficerów rachunkowych, który ukończyłem z oceną bardzo dobrą. Każde wakacje spędzałem w wojsku, ale to wnet minęło, bo w sierpniu 1914 roku wyznaczono nas do 2 Marschbatalionu 20.  pp (był to sądecki pułk). Umieszczony w koszarach 32. p Landwehry, w tym samym, gdzie od 1918 roku stacjonował 1. PSP.

 

Mieczysław Mordarski jako podoficer 20. cesarsko-królewskiego galicyjskiego pułku piechoty Księcia Pruskiego Henryka (ze zbiorów rodzinnych Leszka Mordarskiego).

 

 

   Z Sącza wyjechaliśmy na front. Po pierwszej większej bitwie zaczął się odwrót. Dociągnęliśmy do rzeki Nidy, gdzie stoczyliśmy dwudniową bitwę. Ponieśliśmy klęskę, lecz nic w tym dziwnego skoro przed nami walczyły dwa pułki Madziarów, które zabrano do niewoli. W tę właśnie lukę wepchnięto 20. pp. Pozostało nas około 150 osób, których zawagonowano w Biadolinach i wieziono przez Suchą, Limanową, Nowy Sącz do Stróż, gdzie tworzono front. W Nowym Sączu, gdyśmy minęli most na Dunajcu – (przed Przystankiem) – wyskoczyłem z wagonu i poszedłem z karabinem do babci Deszkowskiej. Rodzice z moją rodziną byli w tym czasie w Czechach na ewakuacji.(…)      Byłem w domu w Sączu niedługo, bo zaraz trzeba było gnać na dworzec główny, by się zawagonować i razem z pułkiem odejść na front. Naszą 9. kompanię  uzupełniono dwoma Marschbatalionami, które nadeszły z Freudenthalu (Czechy), tworząc II i III batalion 20. pp . Poszliśmy na front gorlicki. W tym czasie naszą kompanię, gdy tylko nie miała służby,  pchano do Mlizianki, która leży obok Woli Łużańskiej. Gdy w 1914 roku wybierano ochotników na front, zgłosiłem się i ja. Wzięli mnie nagradzając awansem na kaprala.

 

   W Suchorowie za Jarosławiem zostałem ranny w prawą nogę. Przeleżałem trzy tygodnie w sądeckim szpitalu, po czym dostałem przydział do Marschbatalionu, z którego po dwóch tygodniach odesłano mnie na front. Zostałem ponownie ranny nad Bugiem, tym razem w dolną szczękę (odłamkiem ręcznego granatu). Po krótkiej hospitalizacji wcielono mnie do orkiestry pułkowej i mianowano plutonowym  (na święta Bożego Narodzenia 1915 roku). Byliśmy wtedy na tzw. „Bukowińskim froncie” i stacjonowaliśmy na Pokuciu (pod Buczaczem).

 

   W marcu 1916 roku dostałem urlop i pojechałem do Nowego Sącza, gdzie 10 marca wziąłem ślub z Kazimierą z domu Płaczek. Po dziewięciu dniach pobytu w rodzinnym mieście powróciłem na front.

 

   W Kolozwaru (Siedmiogród), dałem kilka razy próbki moich możliwości fortepianowych, wcześniej strojąc ten instrument.  (…)

 

   W 1917 roku wysłano mnie do Szkoły Oficerskiej w Opawie, którą ukończyłem z wynikiem bardzo dobrym. Po powrocie do jednostki, wcielono mnie do Marschkompanii i odesłano do Styrii, a stamtąd do niemieckiego 73. pp w północnym Tyrolu. Tam też w uzdrowiskowej miejscowości Gossenas nasza kompania wszczęła bunt przeciwko dowódcy pułku. Powodem było nieludzkie traktowanie Polaków, których on co parę kroków rzucał na ziemię w centrum kurortu. Powołana komisja po wysłuchaniu stron, przyznała nam rację, lecz nazajutrz zostaliśmy przydzieleni do III batalionu i odmaszerowaliśmy na front.

 

   Pod koniec października 1918 roku otrzymałem telegram ze szpitala w Nowym Sączu, w którym zawiadamiono mnie, że po urodzeniu dziecka moja żona jest ciężko chora. Wtedy już jako kadet – aspirant wziąłem urlop i wyjechałem do domu. Po drodze brałem udział w zamieszkach rewolucyjnych w Wiedniu, a także w Pradze. Przyjeżdżam do Krakowa, a tu aż wrze, podobnie zresztą było w Nowym Sączu. Zgłosiłem się do służby w Obywatelskiej Milicji, ale tu niedługo zagrzałem miejsca, bo mnie zaraz wcielono do orkiestry 1. PSP, ponieważ kapelmistrz Stiasny, z pochodzenia Czech, demobilizował się odchodząc do cywila. Tym sposobem zostałem  Kapelmistrzem i prowadziłem orkiestrę. (…)

 

   Nadszedł rozkaz, że pułk ma odejść na front wraz z orkiestrą. Płk Horoszkiewicz  powiedział, że z muzykami mam wyruszyć na front ukraiński. Odpowiedziałem, że walczyłem na ruskim froncie 33 miesiące, a na włoskim 11 miesięcy to pojadę i teraz na front z orkiestrą. Widziałem jak 20 maja 1920 roku ułani Bolesława Wieniawy – Długoszowskiego pozostawili na rogatkach miasta zmęczone konie i wjechali do Kijowa tramwajem. Byłem w Kijowie, gdzie prowadziłem defiladę na Krieszczatiku, na której czele maszerował 1. PSP z moją orkiestrą. Grałem Mszę Polową w Darnicy.  31 sierpnia 1919 roku wraz z orkiestrą uczestniczyłem w odsłonięciu pomnika Juliusza Słowackiego w Gorlicach., a w sierpniu 1920 roku na własną prośbę zrezygnowałem z pracy kapelmistrza. (…)

 

   Po przejściu do rezerwy podjąłem pracę w Limanowej, jako nauczyciel w Szkole Podstawowej oraz tamtejszej szkole zawodowej zwanej „Przemysłówką”. Oprócz tego prowadziłem szeroką działalność muzyczną. Przy Rafinerii Nafty założyłem orkiestrę dętą „Echo Podhala”, której byłem wieloletnim dyrygentem, podobnie jak i w innej założonej przeze mnie tym razem przy OSP. Ponadto uczyłem muzyki we własnym domu, ponieważ w Limanowej nie było takiej szkoły. (…)

 

   Z dniem 31.08.1950 roku przeszedłem na emeryturę i w dalszym ciągu poświęcam się mojej umiłowanej muzyce. Tu muszę dodać, że moje zainteresowania udzieliły się moim dzieciom. I tak pięciu synów założyło zespół muzyczny „Bracia Mordarscy”, a cztery córki damski zespół muzyczny „Siostry Mordarskie”.

 

   Mieczysław Mordarski zmarł 07.09.1959 roku i spoczywa na cmentarzu Komunalnym w Nowym Sączu.

 

   Jako żołnierz czynnie uczestniczył w najważniejszych wydarzeniach pierwszej połowy XX wieku, walcząc o odzyskanie niepodległości naszego kraju.

 

   Jako muzyk dał podwaliny pod powstanie orkiestr i zespołów muzycznych w Nowym Sączu, a przede wszystkim w Limanowej. Zbierał pieśni  ludowe i zwyczaje tutejszego regionu.

 

   I wreszcie, będąc pedagogiem, uczył dzieci i młodzież miłości do ojczyzny. Pod jego kierunkiem młodzi Polacy poznawali pieśni patriotyczne, ucząc się jednocześnie od swego Profesora nie tylko historii, ale także postawy etycznej i obywatelskiej.

 

   Jako jego wnuk mam ogromną satysfakcję, że posiadam w osobistych pamiątkach rodzinnych szablę, z którą mój Dziadek prowadził kijowską defiladę.

         

   Praca i trud tego jakże szlachetnego patrioty i pedagoga jest doskonałym wzorem i inspiruje kolejne pokolenia naszej rodziny do kontynuowania jego dzieła w dziedzinie szeroko rozumianej kultury.

 

Mieczysław Mordarski z żoną Kazimierą i sześciorgiem dzieci. Limanowa, rok 1936.

 

 

Leszek Mordarski

Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem